
Joanna Junik
założycielka Motylarni
"Ułóż to w pokoje, a pokoje w dom" czyli jak powstała Motylarnia
Nie ukrywam, że ilekroć mijałam Motylarnię to zastanawiałam się, co tutaj się będzie działo. Bryły budynków wyróżniają się, przede wszystkim dlatego, że zostały pokryte w całości cegłą. Dwie perełki architektoniczne ukazały się oczom mieszkańców Długołęki w mgnieniu oka. Skąd pomysł na stworzenie takiego miejsca?
Mam wrażenie, że ten pomysł towarzyszył mi od urodzenia. Od zawsze potrzebowałam miejsca, do którego będę zapraszać ludzi, w którym będę z ludźmi i w którym będę pokazywać ludziom jak dobrze można żyć. Miejsca, w którym będziemy z pełną uważnością na siebie nawzajem, po sąsiedzku i dla siebie samych. Pragnęłam stworzyć przestrzeń, w której będzie można się poznawać, wspierać i rozwijać. Zależało mi, aby było to miejsce, gdzie jednocześnie będzie można rozwijać i zadbać o ciało, umysł i duszę. Jestem świadoma, że każdy ma swoje życie, dom, pracę, dzieci i często brakuje w tym balansu i czasu dla siebie.
To prawda, gonimy zapominając o tym, by na chwilę się zatrzymać, porozmawiać, poznać drugiego człowieka, poznać siebie. Idea jest jak najbardziej słuszna. Dlaczego wybór padł właśnie na tę miejscowość?
Historia jest długa. Ten wybór się kształtował. Pracowałam w Długołęce w 2004 roku w urzędzie gminy. Miałam wtedy okazję poznać całą okolicę, jeżdżąc i doświadczając jej energii. Miejsce to zrobiło na mnie duże wrażenie, wiedziałam, że nadejdzie moment, w którym zwiążę z nim swoje losy na dłużej, że stanie się moim domem. Stało się to w 2011r. Przeprowadziliśmy się z pierwszym dzieckiem, dwójka pozostałych urodziła się już tutaj. Tu chodziły do żłobka, przedszkola i później szkół. Przez lata zapuściliśmy korzenie w tej gminie. Mieszkamy w Kamieniu, ale Długołęka to miejsce, w którym często bywamy. Po narodzinach trzeciego dziecka, w 2014r. zaczęłam aktywnie działać społecznie. Stałam się współtwórcą stowarzyszenia działającego na rzecz rozwoju gminy. W ramach projektu wdrażaliśmy wiele ciekawych działań społecznych. Niezależnie od tego, wiele czasu poświęcałam swoim kreatywnym pasjom, pracy artystycznej.
Wydarzenia lokalne stawały się okazją do spotkań z mieszkańcami, wspólnego tworzenia, malowania. Zajmowałam się rękodziełem. Wiele z tych zajęć realizowałam z najmłodszymi, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że praca z dziećmi daje mi ogromną frajdę i jest cennym doświadczeniem w każdym wymiarze. Wgląd w siebie, owocował też tym, że zainteresowałam się praktyką jogi. Od 2012 roku przez kilka kolejnych lat, prowadziłam zajęcia jogi dla lokalnej społeczności na terenie gminy. Zapraszałam do zapoznania i pokochania tej metody pracy z ciałem. W miarę wrastania w to miejsce, odczuwałam coraz większą potrzebę stworzenia bezpiecznej przystani, gdzie możliwy będzie rozwój, integracja, nauka nie tylko dla mojej rodziny, ale i mieszkańców, którzy stawali mi się coraz bliżsi. Gdzie można by przekazywać dobro, aby szerzyć je poza jego mury. Rozpoczęły się poszukiwania odpowiedniego miejsca, które trochę trwały, bo wizja całości potrzebowała wzrosnąć w mojej głowie. Jestem osobą głęboko uduchowioną z bardzo dobrym kontaktem ze swoją intuicją, więc zawierzałam podpowiedziom z góry, z wszechświata. Punktem kulminacyjnym, dającym mi pewność, że podążam właściwą ścieżką, stała się wizja podczas masażu uzdrawiającego. Zobaczyłam w niej tę okolicę. Stanęłam przed tą konkretną działką, widziałam, jak się buduje ceglasty budynek, jak tworzę od podstaw, słysząc na końcu śmiech dzieci. Ten dźwięk zwiastował, że się udało.
Tak więc nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, dlaczego Długołęka. Jest za to długa historia, proces dorastania, zbierania doświadczeń i wiedzy, która zaprowadziła mnie właśnie do tego miejsca. Kolejne etapy to już konkretne działania, projektowanie, wdrożenie planu ceglastej elewacji, która ma ogromne znaczenie.
Jakie znaczenie ma cegła, rozumiem, że nie znalazła się tutaj przypadkowo?
Nie ma przypadków. Cegła jest metaforą tych wszystkich historii i doświadczeń, które musiały się wydarzyć, aby powstała ta przestrzeń. Oprócz tego, że tworzy ciepło i wyjątkowy klimat.
Jakie inspiracje i doświadczenia poprzedziły stworzenie Motylarni? Jakie marzenia z nią związane skłoniły Cię do podjęcia się takiego przedsięwzięcia?
Jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie z marszu, bo ten obraz utkwił bardzo mocno
w mojej głowie. Mając około 18 lat, weszłam do klubu fitness, stanęłam w tłumie
i pomyślałam sobie „Ja chcę takie miejsce.” Czegoś mi tam jednak brakowało…
Mam wrażenie, że przez te kolejne lata doświadczałam i podświadomie poszukiwałam odpowiedzi na to pytanie. Wiele życiowych wydarzeń sprowadzało mnie z powrotem do tego marzenia. Ta moja wewnętrzna potrzeba, która na początku wydawała się nierealna, coraz bardziej się nasilała. Kolory zieleni i piękno tej gminy, obrazy, które pojawiały się przed moimi oczami wzbudziły we mnie chęć stworzenia czegoś swojego właśnie w tym miejscu.
Z zebraną wiedzą, dyplomami i doświadczeniem na wielu płaszczyznach, stanęłam na rozdrożu, nie wiedząc do końca który kierunek obrać. Słowa, które wtedy usłyszałam wybrzmiały w mojej głowie tak głośno, że nagle wszystko zaczęło układać się w całość.
„Ułóż to w pokoje, a pokoje w dom”. – słysząc to zdanie, wzięłam w ręce zeszyt, podpisałam go: ” Wesoły domek” i rozpoczęłam projekt. Mocno wierzyłam w ten przekaz od Stwórcy. Podpowiedzi, wizje i energia miłości była tak namacalna, że obraz tego mojego wymarzonego miejsca stawał się coraz bardziej wyraźny. Stwierdziłam wtedy, że nie ma żadnych przeszkód. Rzeczywiście pojawiły się jedynie swego rodzaju doświadczenia, nauka, nowe znajomości i wspólne poszukiwania rozwiązań. Z perspektywy czasu stwierdzam, że pięknie nam to wyszło. Powstała Motylarnia – przestrzeń ukazująca co mi w duszy gra. Dom, miejsce przyjazne dla wszystkich. Przestrzeń, w której chce się założyć kapcie i po prostu być, budując duchową rodzinę.
To prawda jest tutaj przytulnie i tak, jak w domu. Pięknie rozwijają się skrzydła tego miejsca. Dla kogo stworzyłaś tę przestrzeń?
Jestem pomysłodawcą i projektantem tego pięknego miejsca, ale stworzyłam je dla ludzi, dla nas wszystkich. Moim marzeniem jest, abyśmy dalej tworzyli je już razem, aby każdy mógł opowiedzieć tu swoją historię, rozwijać się i dołożyć tę metaforyczną cegiełkę.
A dlaczego Motylarnia? Czy w tej przestrzeni spotkać można motyle?
Motyl pojawił się w medytacji i usiadł mi na plecach. Poczułam, że stał się mną, zespolił się, a jego skrzydła stały się moimi. Pamiętam, że poczułam transformację duchową, odrodzenie. Motylarnia jest takim miejscem transformacji duchowej, miejscem zmiany. Motyl to moje zwierzę mocy i wyjątkowy owad. Przez całe swoje życie zmieniają się, całą swoją postać – od jajka przez larwę poczwarkę, aż do motyla. W każdej fazie wzrostu są inne. Mają to samo wnętrze, a wygląd nieustannie się zmienia. Tak jak my ludzie – najpierw jesteśmy dziećmi, młodzieżą, później stajemy się dorośli. Za każdym razem jesteśmy wartościowi, całkowici, piękni, ale dopiero dojrzali rozwijamy skrzydła. Każdy swoją dojrzałość osiąga w odpowiednim czasie.
To, co mówisz jest bardzo inspirujące. Wiem, że motyl pojawia się również w Twojej twórczości. Malujesz go na ubraniach, na płótnie. Czy w nowej przestrzeni można zobaczyć Twoje prace?
Motyw motyla towarzyszy mojej twórczości od wielu lat. W Motylarni wiszą obrazy, które namalowałam we wcześniejszych przestrzeniach. Bardzo bym chciała stworzyć nowe obrazy, z tym co we mnie świeże, nowe. Nie wiem, co na nich będzie, niech to płynie. Pozwalam sobie na to płynięcie, bo na tym polega malowanie intuicyjne. W Domu Artysty będę miała swoją pracownię. Będzie to przestrzeń jeszcze bardziej domowa niż Miejsce Działań Twórczych, do której będę zapraszać innych twórców i artystów, na moich zasadach. To będę cała ja. Będzie bardzo kolorowo, artystycznie, ciepło i autentycznie. Tak, żeby każdy się w tej przestrzeni dobrze czuł i chciał w niej być.
Wspomniałaś o Domu Artysty, budynku, który obecnie dopieszczasz. Doprecyzuję, że Motylarnia to dwa obiekty, Miejsce Działań Twórczych i odrębny budynek – dom Artysty. Kiedy planujesz go otworzyć dla ludzi?
Miejsce Działań Twórczych otworzyłam jesienią. Pragnę, żeby wraz z nową, wiosenną energią otworzyć drzwi do świata Domu Artysty. To są moje plany i marzenia. Chciałabym stworzyć i tworzę w Długołęce przestrzeń otwartą na drugiego człowieka. Wiem do czego mi blisko.